Po wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego dotyczącym unieważnienia przez zarząd województwa konkursu na dyrektora Teatru Horzycy, ważą się losy sceny dramatycznej w Toruniu.
W środowisku zawrzało. Protestowali aktorzy, zbierano głosy pod petycją, a ówczesna minister kultury stwierdziła, że podjęta decyzja godzi w zasady demokracji.
Miesiąc na decyzję
W listopadzie Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy zadecydował, że zarząd województwa nie mógł unieważnić konkursu na dyrektora Teatru Horzycy. Od tego czasu Urząd Marszałkowski wstrzymuje się z komentowaniem całej sprawy.
- Pisemne uzasadnienie wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w sprawie konkursu na stanowisko dyrektora Teatru Horzycy w Toruniu wpłynęło do Urzędu Marszałkowskiego w piątek, 22 stycznia. Teraz mamy 30 dni na analizę prawną dokumentu i podjęcie decyzji w tej sprawie – twierdzi sekretarz województwa Marek Smoczyk.
Jeśli zarząd województwa odwoła się do Naczelnego Sądu Administracyjnego, a ten podtrzyma decyzję Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, to jedynym obowiązującym dokumentem prawnym będzie rekomendacja komisji konkursowej, która wskazała na Romualda Wiczę Pokojskiego. I zarząd będzie musiał podjąć z nim negocjacje. Niezależnie od ich wyniku, wszystko to nie tyle wydłuża bezkrólewie na teatralnej scenie, co wiąże ręce tym, którzy mogliby nią pokierować. I tym, którzy kierują nią obecnie. Andrzej Churski, p.o. dyrektora Teatru Horzycy, ma umowę do końca sierpnia. Nie wiadomo, na jakie rozwiązanie po tym terminie zdecyduje się marszałek, a sprawa odwołania może się przeciągać.
- Aby na przyszły sezon teatralny pozyskać dobrych reżyserów, trzeba się z nim odpowiednio wcześniej umówić. Zazwyczaj ostatecznym terminem dla tego typu rozmów był marzec. W obecnej sytuacji nie możemy podejmować żadnych wiążących decyzji – mówi “Nowościom” Andrzej Churski. – Będziemy więc myśleli przede wszystkim o spektaklu otwierającym nowy sezon, do którego próby mogłyby zacząć się w sierpniu.
Będą dodatkowe środki
W Teatrze Horzycy trwają teraz ostatnie prace nad programem tegorocznego Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego “Kontakt”. Impreza odbywa się co dwa lata w maju – na zmianę z Festiwalem Debiutantów Pierwszy Kontakt. W tym roku Urząd Marszałkowski zagwarantował na ten cel 250 tys. zł. O resztę środków teatr może starać się za pośrednictwem Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Wniosek należy złożyć trzy miesiące przed imprezą. Na razie nie można tego zrobić, bo w urzędzie trwają prace nad regulaminem rozdziału środków z UE.
Doradzali przy programie
W tym roku program “Kontaktu” pierwszy raz od wielu lat konstruowany jest bez udziału poprzedniej dyrektor – Jadwigi Oleradzkiej. Andrzej Churski wspólnie z Bartoszem Zaczykiewiczem (zastępcą dyrektora ds. artystycznych) zaprosili do współpracy: Marcina Wierzchowskiego, reżysera znanego z kilku realizacji na toruńskiej scenie, który ma liczne kontakty europejskie; a także Marcina Zawadę, teatrologa, dziennikarza, asystenta reżyserów (m.in. Krystiana Lupy) i dyrektora artystycznego Festiwalu Teatralnego Demoludy.
***
Moim zdaniem
Łatwo zgadnąć, że skoro Piotr Całbecki nie zdecydował się na podjęcie współpracy z Romualdem Pokojskim w ubiegłym roku, to nie będzie do tego skory również teraz. Chyba, że zmusi go do tego sąd.
Gdyby rzeczywiście miało do tego dojść, to byłaby to współpraca raczej bolesna dla obu stron. Taki napięty układ mógłby zaowocować różnymi efektami. Każdy z przyszłych partnerów za wszelką cenę usiłowałby bowiem udowodnić, że w ciągnącym się już od kilku miesięcy konkursowym sporze miał rację. Twórca Teatru Wiczy – że nadawał się na szefa dramatycznej sceny w Toruniu, a marszałek – że ten wybór nie był trafny. Z podobnych iskier już kilka razy powstawały perły.»
Tomasz Bielicki
Nowości nr 22
28-01-2016